Tetris

Jedna z najbardziej popularnych gier wideo i jednocześnie od zawsze jedna z moich ulubionych. Grając w nią niedawno naszła mnie refleksja, że życie to jest trochę właśnie jak ten Tetris. Że jest on jego alegorią.

Ciągle staramy się dopasować elementy naszego życia do siebie, pogodzić je ze sobą. Jednym z rodzajów takich elementów są ludzie. Czasami pasują do siebie, jak i do nas, lepiej, czasami nie pasują w ogóle. Ale to też zależy od tego, w jaki sposób Ci ludzie będą wzajemnie do siebie dopasowywani. Pozornie niepasujące tutaj elementy układanki zaczną ze sobą współgrać, gdy tylko inaczej je zaaranżujemy.

W Tetrisie robi się problem, gdy popełnimy błąd. Dopóki organizujemy planszę według konkretnej koncepcji, planu, wszystko jest OK. Problem pojawia się, gdy trafimy na element, który zostanie źle ustawiony – on może zaburzyć nam tę całą układankę zwaną życiem.

Jeżeli jest to jeden element, to jest duża szansa, że da się to jeszcze naprawić. Jednak gdy zaniedbamy naszą planszę, to efekty mogą być opłakane w skutkach – pojawi się efekt domina, zbyt wiele źle dopasowanych elementów może stać się już zbyt trudnych do ogarnięcia.

I tak właśnie jest z ludźmi. Gdy będziemy trzymać się w relacjach z osobami ograniczającymi nasz rozwój, to nigdzie nie zajdziemy. Będziemy trwać w tej zepsutej planszy, która może stawać się jeszcze bardziej zagracona i ta sytuacja będzie się pogłębiać. Aż w końcu dojdziemy do impasu.

Gdy elementy do siebie pasują, współgrają, to możemy wśród nich z łatwością manewrować. Pojawiają się i znikają, przemijają. Jak wszystko w naszym życiu, ludzie nie są tu wyjątkiem.

Problem powstaje gdy kilka niesfornych elementów układanki przeszkadza nam w naszej grze…

Tetris jest jednak w tym przypadku akurat trudniejszy, niż życie – nie możemy pozbywać się źle dopasowanych elementów w sposób bezpośredni. Życie nam taką możliwość daje… Więc korzystajmy z tego. I nie trzymajmy się przy ludziach, którzy podcinają nam skrzydła.