Mrok
Od zawsze uwielbiałam zanurzać się w mrocznych klimatach. Ale takich dość specyficznych, związanych z nostalgią, melancholią, niekoniecznie brutalnością, czy agresją. Lubuję się w wyrafinowanym mroku.
Myślę, że najłatwiej będzie to opisać formą. Do tych konkretnych refleksji skłonił mnie ten akurat utwór, który losowo odtworzył się z mojej playlisty:
Większość utworów tego wykonawcy bardzo mocno pasuje klimatem do aktywności, którą przejawiam w tym miejscu, zatem warto zapoznać się z innymi.
Dobrym przykładem tego, jaki rodzaj mroku wyjątkowo przypada mi do gustu, będą dwie konkretne gry wideo od jednego twórcy. „Limbo” i „INSIDE”.
Podobny klimat panuje również w „Little Nightmares”. Mam jeszcze do nadrobienia dodatkową zawartość tej gry i część drugą tego dzieła.
Ta konwencja do mnie przemawia. Mała, bezbronna istota w milczeniu przemierzająca mroczny i brutalny świat. Te gry jednak mają coś w sobie przez to, w jakiej są formie. Przykładam dużą wagę do jakości, mechaniki i estetyki – to ostatnie jest kluczowe. Ciężko mi zainteresować się czymkolwiek, co nie zadowala mnie estetycznie właśnie.
Estetyka to dobry temat na osobne rozważania, tu miało być o mroku. Jeżeli już przy tego typu grach wideo jesteśmy, nie mogę pominąć dość podobnych w formie klasyków, takich jak chociażby „Oddworld: Abe’s Oddysee”
klasycznej wersji „Prince of Persia”
czy „Another World”
Te przykładowe wyżej wymienione 3 tytuły są bardzo fajne, ale stylistyka, którą miałam konkretnie na myśli – bazująca głównie na czerni i jej odcieniach występuje tylko w dwóch pierwszych. I takich gier chciałabym widzieć więcej…
Rozważania te zakończę utworem, który w połączeniu z formą wideo jest bardzo bliski określenia tego, jaki obraz i klimat mam w głowie, gdy myślę „mrok”: